Mówi się, że „Strach ma wielkie oczy”.. Zapewniam Cię, że naprawdę ma tylko wielkie oczy !!!
A wiesz dlaczego tak myślę…?
Co sobie myślisz po sytuacji, której doświadczyłeś, przed którą ogarniała Cię trwoga? W Twoich wyobrażeniach ta sytuacja rysowała się niczym podejście pod K2 przy akompaniamencie szalejącej wichury…
Czyż nie śmiejesz się z siebie, że umierałeś ze strachu, a w rzeczywistości nie było czego się bać, ponieważ „nie taki straszny diabeł jak go malują”…? Masz poczucie wielkiej radości, gdy jest już po wszystkim. Odczuwasz ulgę, jakbyś zdobywał szczyt w gorącym słońcu z plecakiem o ciężarze przewyższającym wagę Twojego ciała. Przecierając skronie z potu, dziękujesz Bogu, szczęściu czy też sobie za wytrwałość…
Czy warto bać się przeciwności, które są nieodzowną częścią naszego Życia…?
A może rozsądniej jest po prostu przyjąć ten fakt, iż posiadając Dar Życia, jesteśmy skazani na ciągłe mierzenie się z większymi lub mniejszymi przeciwnościami. To zupełnie normalne i pewnie wiele razy doświadczyłeś tego, że nasz ziemski żywot prowadzi nas czasem pod wiatr, a czasem z wiatrem.
Przecież wszyscy dobrze wiemy, że strach paraliżuje, a mimo to większość z nas nadal ulega lękowi. Życie uczy nas, iż zawsze, we wszystkich jego sferach, najtrudniejszy jest pierwszy krok. Jak już go zrobimy to każde następne przychodzą nam łatwiej. W miarę kroczenia nabieramy odwagi, zaufania, że jesteśmy w stanie iść coraz dalej i dalej... Stajemy się silniejsi i przez to strach przed ewentualnym niepowodzeniem odpływa od nas. I nawet, gdy niespodziewanie trafi się nam jakaś przeszkoda czy wypadek to nie ma mocy by powstrzymać nas przed kolejnymi krokami.
Tak jak dziecko, gdy stawia pierwsze kroki to boi się. Ale jak postawi pierwszy pewny krok, to idzie dalej, nie przejmując się, że upadnie. Po prostu przyjmuje to, że może tak się stać… Może warto obserwować Maluchy i od nich się uczyć odwagi.
Pewnie pamiętasz jak wyglądały Twoje próby działania pod wpływem uczucia lęku. Przepełnione one były niepewnością i obawą o pomyślny ich finał…
Czy chcesz by widmo porażki zabrało Ci wolność działania oraz Życia na full swoich możliwości?? A może pragniesz działać z wielką odwagą, stawiając czoła każdej sytuacji w życiu i przyjmując ze spokojem ryzyko niepowodzenia..??
No ale jak nie ulec uczuciu strachu, kiedy wcześniej przeżyliśmy coś czego nie chcemy znów doświadczyć.
Co z tym zrobić?!
Może trzeba zmienić swoje nastawienie, sposób myślenia..? Skoro chcesz uniknąć tego czy tamtego – nie przyciągaj tego swoimi myślami!!! Nie upajaj się myśleniem o porażce, myśl POZYTYWNIE i przyciągaj to co chcesz lub to co lepiej akceptujesz.
Ale jak to zrobić??
Skup się na tym co chcesz żeby się stało!! Owszem przygotuj się na ewentualność porażki lub tego czego nie chcesz żeby się stało. Zaakceptuj pokornie wszystko to co może się zdarzyć przeciw Tobie albo co rożni się od Twoich oczekiwań. Bądź otwarty na różne ewentualności. Akceptacja dwóch czy trzech scenariuszy, bardzo pomaga w zachowaniu spokoju i rozsądnego myślenia.
Ostatnio miałam ciekawą sytuację, jechałam rowerem i rozmawiałam przez telefon, a dokładniej przez bluetooth. Aparat komórki miałam w koszyku zawieszonym na kierownicy, zatrzymałam się i weszłam do sklepu. Zapomniałam go zabrać, mam duży zasięg słuchawki i rozmawiałam dalej. Po skończonej rozmowie zaczęłam robić zakupy. Trwało to około piętnastu minut, widząc jedną rzecz na półce chciałam zadzwonić do kuzynki. Wówczas zauważyłam, że nie mam przy sobie telefonu. – I co teraz? – Jak to się stało?
W mojej głowie pojawiły się panicznie pytania. Mimo nerwowej sytuacji zrobiłam kilka wdechów i spokojnie zaczęłam myśleć. – No cóż może ktoś wyjął mi telefon z koszyka albo gdzieś mi wypadł w sklepie. I teraz trzeba będzie kupić nowy, a to duża strata gdyż niedawno go kupiłam.
Kolejna myśl jaka mi się pojawiła to, że jest nadal w koszyku. Bardzo chciałam żeby się znalazł i skupiłam się na tym ostatnim pomyśle. Powiedziałam sobie, – to tylko telefon Monika, nie warto się denerwować. Przecież wiesz, że strach i nerwy nie pomogą. Nerwy w konserwy i na eksport….
I udało mi się opanować negatywne myśli, zaakceptowałam zarówno stratę jak i to, że znajdę telefon. Okazało się, że telefon był w koszyku. Mam szczęście, że w dobie pandemii ludzie się boją ruszyć czyjąś własność, gdyż a nóż się zarażą.… Czy to był powód tego, że tam był i tego się nie dowiem, a nawiasem mówiąc to dzielnica, w której byłam nie należy do najbezpieczniejszych…
Mieć odwagę akceptowania różnych sytuacji… Tego Ci życzę i zostawiam Cię z pięknym i jak wymownym cytatem: „Strach zapukał do drzwi otworzyła mu odwaga, i nikogo tam nie było” - kard. Stefan Wyszyński
autor: Monika Sawińska
redakcja: Tomasz Łukaszewski